Kompania braci "Crossroads"

Pamiętacie ten odcinek Kompanii Braci?
„Crossroads”
5 października 1944 r. około godziny 03:30 kapitan Richard Winters wysłał patrol w kierunku młyna stojącego w pobliżu grobli nieopodal przeprawy promu do Renkum.
W składzie patrolu byli plutonowy Art Youman i szeregowi James Alley, Joe Lesniewski, Joe Liebgott i Rod Strohl.
Dotarli do wysokiej grobli. Lesniewski podkradł się na szczyt i zobaczył niemiecki karabin maszynowy, a wokół niego grupę Niemców. Wpakowali się prosto na kompanię Waffen-SS.

 

Essesmani przepłynęli wcześniej rzekę promem i próbowali się przedrzeć na południe.
Lesniewski został zauważony przez Niemca, który rzucił w jego kierunku granatem. Wszyscy zostali trafieni odłamkami. Najbardziej ucierpiał Alley, był raniony ponad trzydziestoma odłamkami w twarz, szyję i ramię.
Patrol wrócił na stanowisko dowodzenia o 4:20 rano. Kapitan Winters natychmiast zorganizował patrol piętnastu ludzi, nad którymi sam miał dowodzić.
Gdy drugi patrol zbliżył się do grobli, usłyszeli grzechotanie niemieckiego karabinu maszynowego MG 42.
Jasne smugi pocisków dobrze widoczne w ciemną noc leciały na południe. Winters uznał to za dziwne, ponieważ strzelali w ziemię niczyją.

 

Winters zatrzymał patrol i przeczołgał się samotnie przez około 200 metrów do przepustu przechodzącego pod drogą. Naliczył 7 Niemców przy karabinie maszynowym i doczołgał się z powrotem do patrolu, wydał rozkaz, aby się tam doczołgać w absolutnej ciszy.
Znajdował się tam rów odwadniający, w którym mogli poruszać się prawie niezauważeni.
Winters cofając się, szeptem każdemu wyznaczył cel. Christensenowi kazał skoncentrować ogień na MG 42. Plutonowy Muck i szeregowy Penkala umieścili swój moździerz 60 mm bezpośrednio za nim. Na rozkaz „Ognia” wystrzeliło 12 karabinów niemal w jednej salwie. W ciągu kilku sekund akcja dobiegła końca i oddział się wycofał.
Poza zasięgiem niemieckiego ognia przez radio wezwano wsparcie do reszty pierwszego plutonu, w tym sekcji dodanych lekkich karabinów maszynowych. W oczekiwaniu na posiłki zaczął przebijać się świt. Plutonowy William Dukeman wyszedł z rowu, aby nakłonić swoich ludzi do rozdzielenia się. W tym momencie ukryci Niemcy, którzy przeczołgali się pod groblą przy przepuście, wystrzelili granat nasadkowy. Eksplozja uderzyła śmiertelnym odłamkiem w serce Dukemana.

 

Gdy zaczęło już świtać, nie było czasu do stracenia. Do oddziału dołączyły posiłki i teraz liczył około 30 ludzi. Winters podzielił pluton na trzy grupy i wydał rozkaz „Bagnet na broń”.
Zaraz potem dał znak, wstał i pobiegł do przodu rozpoczynając atak. Trzy kolumny zaczęły biec przez otwarte pole w kierunku Niemców. Biegli najszybciej jak tylko mogli. Do grobli mieli około 200-300 metrów, nie zdając sobie sprawy, że za wałem czeka około 150 Niemców. Niemiecka kompania została jednak całkowicie zaskoczona.
Winters dobiegł pierwszy do drogi i zobaczył przed sobą skulonego niemieckiego wartownika, a po prawej około stu niemieckich żołnierzy kryjących się u zbiegu wału i drogi.
… co było dalej?
Zachęcam do obejrzenia serialu oraz przeczytania książki.
W galerii umieściłem zdjęcia z miejsc, gdzie rozgrywała się ta bitwa. Między innymi słynne skrzyżowanie dróg na grobli, gospodarstwo, w którym stacjonował Winters ze swoimi ludźmi, przepust, przez który przeprawili się Niemcy oraz legendarne gospodarstwo Langoed Schoonderlogt, które pełniło funkcję kwatery głównej 2 Batalionu 506 Pułku Piechoty Spadochronowej Armii USA.

 

Chcesz wesprzeć moje działania?

 

Przeczytaj również:

Kompania Braci "foy"

W tym lesie wciąż można odnaleźć okopy słynnej Kompanii E, 506 Pułku Piechoty Spadochronowej i 501 Pułku Piechoty Spadochronowej 101 Dywizji Powietrzno-Desantowej.

 

Vince J. Speranza "Nuts!"

Pierwsze doświadczenie bojowe Vince’a miało miejsce podczas bitwy o Ardeny.

 

"the island"

Wydarzenie cyklicznie „The Island” jest organizowane w celu upamiętnienia zaciekłych walk podczas II wojny światowej w rejonie Betuwe w Holandii.

 

Media Społecznosciowe